Czas na wykopki
Opublikowano: 16-10-2024
Jesień to czas wykopków. Dziś na wsiach, na których gospodarstwa są zmotoryzowane i zmechanizowane zbiory ziemniaków odbywają się dzięki specjalistycznym kombajnom, a kilka dekad wstecz kopanie ziemniaków to było wydarzenie jednoczące nie tylko rodziny, ale i sąsiadów rolników. Jak to drzewiej bywało podczas wykopków? - to zademonstrowały gospodynie z Biskupiej Woli w powiecie piotrkowskim.
Śpiew przy pracach w polu pomagał i umilał ciężką prace. Bo tradycyjne wykopki motyką były wyczerpujące mimo że było to stosunkowo proste zajęcie, polegające na spulchniani ziemi i wydobywaniu z niej bulw ziemniaków.
Dawną tradycję ręcznego kopania ziemniaków przywracały gospodynie i gospodarze ze wsi Biskupia Wola w powiecie piotrkowskim. Na polu było tak jak za dawnych lat. Stroje narzędzia i metody. I nie jednej z gospodyń łza się w oku kręciła kiedy wspominała wykopki z lat dziecięcych.
Oprócz śpiewu na polu, pogaduszek czy opowiadania sobie żartów wykopkom towarzyszyła biesiada. Kopanie ziemniaków to wysiłek więc nie zapominano o wzmacnianiu sił.
A smakołykami podczas biesiad na polu były pajdy chleba ze smalcem ciasto drożdżowe i kawa - oczywiście z mlekiem, które wówczas pochodziło prosto od krowy – dojone ręcznie. I tą dawną technikę również zaprezentowały mieszkanki Biskupiej Woli. Dziś ręczne dojenie to umiejętność nielicznych gospodyń.
Dojenie ręczne to czasochłonna praca, ale takie mleko prosto od krowy ma swój smak... niepowtarzalny i inny od tego ze sklepu.
Smak mleka jest inny i polska wieś jest inna, ale wspomnienia i tradycja zawsze pozostaną...
Dawną tradycję ręcznego kopania ziemniaków przywracały gospodynie i gospodarze ze wsi Biskupia Wola w powiecie piotrkowskim. Na polu było tak jak za dawnych lat. Stroje narzędzia i metody. I nie jednej z gospodyń łza się w oku kręciła kiedy wspominała wykopki z lat dziecięcych.
Oprócz śpiewu na polu, pogaduszek czy opowiadania sobie żartów wykopkom towarzyszyła biesiada. Kopanie ziemniaków to wysiłek więc nie zapominano o wzmacnianiu sił.
A smakołykami podczas biesiad na polu były pajdy chleba ze smalcem ciasto drożdżowe i kawa - oczywiście z mlekiem, które wówczas pochodziło prosto od krowy – dojone ręcznie. I tą dawną technikę również zaprezentowały mieszkanki Biskupiej Woli. Dziś ręczne dojenie to umiejętność nielicznych gospodyń.
Dojenie ręczne to czasochłonna praca, ale takie mleko prosto od krowy ma swój smak... niepowtarzalny i inny od tego ze sklepu.
Smak mleka jest inny i polska wieś jest inna, ale wspomnienia i tradycja zawsze pozostaną...